poniedziałek, 29 czerwca 2009

I po BFK.

No i zaliczyłem BFK. Zaspałem na spotkanie dotyczące blogów i serwisów i na miejscu zjawiłem się równo o 11:30. Wysłuchałem spotkania z wydawcami. Post obiecał wydać "Złoty dom w Samarkandzie" do końca lipca. Mam nadzieję, że znów nie będzie obsuw. Następnie wysłuchałem ciekawego spotkania z Davidem Lloydem, w którym opowiadał głównie o swoich młodzieńczych inspiracjach, rozwoju koncepcji postaci V oraz filmowej adaptacji. Było trochę rozbawienia bo tłumaczka ewidentnie nie była obeznana z twórczością Lloyda i komiksami w ogóle, np. robiąc z Moore'a rysownika. Ale w gruncie rzeczy chyba te wpadki nikomu nie przeszkadzały bo i tak każdy wiedział o co chodzi. Potem wystałem w kolejce po dedykację od Lloyda, który okazał się bardzo sympatycznym człowiekiem. Każdy chętny mógł swobodnie zamienić z nim parę słów. Zdążyłem jeszcze na końcówkę prelekcji o Mrocznym Rycerzu. Szczególnie pozytywnie wypadł Michał Siromski. Minusem było tylko to, że co chwilę jakiś człowiek z pierwszego rzędu wygłaszał swoje teorie na temat filmu co niezmiernie irytowało bo z trafnością te teorie nic wspólnego nie miały.

Udało mi się zamienić parę słów z Jakubem "Tiallem" Sytym czyli rednaczem KZ oraz Jerzym Szyłakiem. Poza tym przywitałem się z pjp, arczem, asu i Jaszczem.

Obiad zjadłem w Roosterze ale pani kelnerka poinformowała mnie, po okazaniu karty BFK, że nie przewidują żadnych zniżek w związku z tą imprezą.

Przed spotkaniem z Davidem Lloydem.

Po spotkaniu. Przy mikrofonie Radosław Bolałek.

David Lloyd w trakcie rysowania dedykacji.

Dedykacja w całej okazałości.

3 komentarze:

Dalvia pisze...

Ta, też wpadłam na Rooster'a. Ale w sumie, złotówka w tą czy w tamtą, nie robiła mi większej różnicy. A kolejka do Lloyd'a długa, prawda. Ale opłacało się. Strasznie sympatyczny człowiek.
Moim zdaniem, na spotkaniu w ogóle nie było nam trzeba słuchaczki. Chyba wszyscy się tam posługiwali angielskim, problemu nie było. Ale, dodało to trochę zabawy, he he he...

Pharas pisze...

W kolejce do Lloyda stałem za Tobą, kolegą z afro i jeszcze za kimś i słyszałem Twoją z nim konwersację. Między innymi dlatego napisałem, że nie było z tym żadnego problemu. :)

Co do Roostera to tylko dlatego o tym wspomniałem bo oficjalna strona festiwalu informowała o tych zniżkach. I tak ten Rooster jest względnie tani jeśli chodzi o starówkę więc to i tak rzeczywiście nie ma znaczenia.

Dalvia pisze...

... a ja napisałam "słuchaczki", a nie "tłumaczki", buhehehehe :D
A-ha, no to ładnie stałeś. Kolega z afro to mój chłopak, Daniel. On stał ze mną :P A ten za mną, to chyba Marcin się nazywał, natrafiliśmy na siebie nota bene w Roosterze potem, he he he. A to prawda, Rooster tani. Dlatego nie powinnam była się wiele po tym jedzeniu spodziewać... a jednak....
Do zo następnym razem!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails