wtorek, 9 września 2008

Rok 1986 był to zwykły rok, mimo pewnych znaków na niebie i ziemi zwiastujących jakoweś nadzwyczajne wydarzenia.


Czytając różne teksty, co pewien czas trafiam na sformułowania jakoby rok 1986 był w jakiejś mierze przełomowy dla komiksu jako gatunku. Osoby wysnuwające taką tezę wskazują na to, że w tymże roku ukazały się dwa komiksy - "Strażnicy" oraz "Batman: Powrót Mrocznego Rycerza". Przyznam, że bawi mnie to wielce.

Czemu mnie to bawi? A otóż dlatego, że rok 1986 r. może być uważany jako przełomowy jedynie dla głównonurtowego superbohaterskiego komiksu amerykańskiego, a nie dla komiksu w ogóle. Po pierwsze przed 1986 r. w Stanach powstawało całkiem sporo komiksów undergroundowych, politycznie lub społecznie zaangażowanych. Przykład pierwszy z brzegu - komiksy Roberta Crumba. Po drugie, nawet jeśli bierzemy pod uwagę tylko szeroko pojęty główny nurt, to we Francji i krajach Beneluxu zmiana postrzegania komiksu jako medium niepoważnego lub przeznaczonego tylko dla dzieci i młodzieży dokonała się znacznie wcześniej niż w 1986 r. Na rynek francuskojęzyczny wydanie "Strażników" i Millerowego "Batmana" miał taki wpływ jak kichnięcie na sumę opadów deszczu czyli żaden. Zmiana postrzegania komiksowego medium w Europie Zachodniej dokonała się w przeciągu lat 70. XX w., w czasie gdy w Stanach główny nurt sprowadzał się do infantylnych facetów w trykotach. Od Moebiusa, Druilleta i Cazy przez Tardi'ego do Bilala i Christina oraz wielu innych artystów proces przebiegał stopniowo. Dla mnie przykładem końca procesu "samowyzwalania się" komiksu jako gatunku jest "Polowanie" wydane w 1983 r. Z pewnością nie wydanie "Strażników", mimo że to bardzo fajny komiks. Tym bardziej nie wydanie żadnego "Batmana".

Brak komentarzy:

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails